Kiedyś opowiedzieli mi o tym, jak sie poznali. Połączyły ich przeciwieństwa. Im dłużej ze sobą byli, tym rzadziej się rozstawali. On zawsze pamiętał o jej urodzinach, o jej każdym święcie. Namawiał, aby kupiła sobie coś dla siebie, nawet jeśli byłoby to drogie. Szanował ją, troszczył się, dbał, aby niczego Jej nigdy nie zabrakło. Zawsze mówił Jej coś miłego, każdego dnia Ona dla Niego ładnie wyglądała. Kiedy się na Niego złościła, było Mu z tym źle i szybko próbował zakopać “wojenny topór”. Często pierwszy wyciągał dłoń na zgodę. Gdy chorowała, robił wszystko, aby jak najszybciej wróciła do zdrowia. Po operacjach, jakie przeszła, siedział przy szpitalnym łóżku i nie pozwolił się wygonić żadnej pielęgniarce.
Codziennie Ona dla Niego przygotowywała smaczne śniadanie, parzyła mu dobrą herbatę. Siadała obok przy stole, aby nie czuł się samotnie. Kiedy się przy czymś mocno upierał, próbowała “przegadać” Mu, aby zmienił zdanie. Gdy się zdenerwował, studziła jego nerwowy nastrój. Była z Niego zawsze dumna. Kiedyś powiedziała mi, że nie wyobrażała sobie dla siebie innego towarzysza życia niż On.
Gdy On odszedł, nie zdążył się z Nią pożegnać. Ona wierzyła, że jeszcze będzie dobrze, że jeszcze los podaruje Im trochę czasu. Bo przecież jak to mogło być dalej? Tak bez Niego? Długo jeszcze potem chodziła po pustym domu po Jego śladach i szukała znaków obecności. Siadała sama przy stole i spędzała czas nad smacznym, ale nietkniętym śniadaniem, nad dobrą, ale wystygłą już herbatą. Gdy nadszedł Jej czas, zastanawiałam się nieraz, czy w tej mistycznej chwili już Go widziała. A jeśli nie, to czy odnaleźli się tam oboje? Czy wyciągał do Niej swoją dłoń, pomagając przejść z jednego świata na drugi?
W te październikowo-listopadowe dni myślę o Nich szczególnie. Brakuje mi Ich obojga. I Ich zwykłej miłości. Właśnie pięknej przez swą zwykłość. Jaka szkoda, że życia nie da się powtórzyć, przeżyć ponownie. Bo gdyby można było, chciałabym, aby Moja Babcia i Mój Dziadek mogli zakochać sie w sobie jeszcze raz.
Składniki
czekoladowe ciasto
1,5 szklanki mąki pszennej tortowej
3/4 kostki masła
1,5 szklanki cukru pudru
3 jajka
1/2 tabliczki gorzkiej czekolady
1 łyżka śmietany 18%
1,5 łyżeczki proszku do pieczenia
1/3 szklanki wody
1,5 łyżki kakao
krem arachidowy
małe opakowanie serka mascarpone
1/2 słoika kremu z orzeszków ziemnych
dodatkowo kilka łyżeczek ulubionej konfitury do posmarowania blatów
figi
skórka otarta z pomarańczy
orzeszki ziemne
Wykonanie
Reniu, jestes dobra w tym co robisz. Znamy sie przeciez od wielu lat (zjadlam już u Was niejeden kawalek ciasta i wypilam marze herbaty. Ciesze sie z Twoich sukcesow bo widze jak konsekwentnie realizujesz swoje marzenia. Piekne i slodkie marzenia….
Krystynko, pięknie dziękuję Ci za te słowa!
Ogromna moc motywująca!
Wiesz, że na Ciebie zawsze czeka u nas coś dobrego. Choćby to miała być tylko herbata, to taka od serca…
Uściski!
Mogłabym napisać podobną historię o moich pradziadkach, ach, jak oni się kochali! Żyli 60 lat razem i wciąż żywili do siebie tak samo płomienne uczucia, jak na początku.
Torcik wygląda bajecznie słodko i kusząco, a ta uśmiechnięta buzia wychylająca się zza niego jest prześliczna! 🙂
Kasiu!
A dlaczego nie napiszesz? Śmiało spróbuj! Niech ta historia powstanie raz jeszcze, zachęcam!
Najpiękniejsze historie pisze samo życie…
Dziękuję za miłe słowa!
Uśmiechnięta buzia zza torcika to mój cały świat! 🙂
Serdeczności!
Ech, no jakoś nie umiem… I pomyśleć, że kiedyś marzyłam, by zostać pisarką 😉
Jaka piękna historia aż łezka w oku się kręci. Historia pięknej miłości. A torcik jest bajkowy , bardzo chętnie porwałabym sobie kawałeczek do pysznej herbatki:)
Dziękuję Ci bardzo za tak miłe słowa!
Uściski!