Jako mała dziewczynka nie lubiłam, jak ktoś robił mi zdjęcie…Nie przepadałam za tą całą otoczką fotografowania. Ustawianie, potem zmiana, bo jednak ktoś nie mieścił się w kadrze, a potem może dobrze się przesunąć, bo tu tak słońce świeci… A potem patrzyło się na zdjęcie, na którym wszyscy w końcu stali i uśmiechali się jak należy, ale niestety w tle akurat ktoś przeszedł i zepsuł zdjęcie…Awersja do zdjęć grupowych została mi do dzisiaj. Począwszy w dzieciństwie od tych szkolnych, na weselnych skończywszy. Ich sztuczność i czas trwania samego wykonania zdjęcia skutecznie mnie zniechęca…
Jestem amatorką przez wielkie A, ale mam swoje preferencje. Fotografią zainteresowałam się na potrzeby robienia zdjęć dla mojego Raju dla Podniebienia. Odkryłam, jak wdzięcznym obiektem fotografowania mogą być moje ukochane ciasta – serniki i to dało początek mojej fotografii kulinarnej.
Uwielbiam zdjęcia niepozowane, robione w ruchu, z zaskoczenia. Nie szukam obiektów do fotografii, fotografuję po prostu to, co mi się podoba w danej chwili, czym w danym momencie cieszę swoje oczy. Zdjęcia to zapis jakiegoś fragmentu rzeczywistości. Jak wiadomo, każdemu podoba się coś innego. I chwała za to, bo dzięki temu każdy może się pochwalić niebanalnymi zdjęciami.
Kocham morze. Każda okazja wyjazdu w nadmorskie okolice sprawia, że jestem na TAK. Widok tej morskiej przestrzeni zawsze sprawia, że zastanawiam się, co jest dalej, daleko, czego gołym okiem nie mogę w danej chwili zobaczyć. Uwielbiam nasze Trójmiasto, niezwykle piękne na fotografiach. Dla mnie każdy nadmorski plener jest bardzo inspirujący.
Zdjęcie z naszego wrześniowego pobytu w Sopocie – zdjęcie z telefonu.
Poniżej zdjęcie zrobione o poranku w wynajętym sopockim mieszkaniu w starej kamienicy blisko ulicy Monte Cassino.
Swój pierwszy aparat dostałam od mojego dziadka, który nauczył mnie, jak robić zdjęcia i jak obsługiwać aparat. Robiłam nim zdjęcia z urodzinowych spotkań, czasem z wycieczek i spacerów. Jednak wtedy fotografowanie było takim zajęciem tylko po to, aby wykorzystać aparat skoro go mam… Świadome chwytanie chwil w kadry przyszło później…
Zapierający dech widok z Gibraltaru
Wakacyjna podróż po pięknych miejscach Hiszpanii – Majorce, Maladze, Gibraltarze, Ibizie i Barcelonie sprawiła, że zakochałam się w cykaniu zdjęć. Czasami, kiedy byłam wręcz urzeczona widokami, nie mogłam przestać fotografować. To właśnie wtedy odkryłam, jak ciekawy jest świat wokół nas, jak pięknie można go uwiecznić na fotografiach.
Chorwacka Istria była przepięknym miejscem na mapie naszych podróży.
Paryż na każdym kroku prosił się o to, aby uwieczniać go na zdjęciach. Widoczna z wielu miejsc miasta Eiffla wygląda niesamowicie!
Najwdzięczniejszym obiektem moich fotografii jest moja córka. Na wielu zdjęciach wychodzi bardzo naturalnie, dlatego czasem biorę aparat i robię jej zdjęcia ot tak, w danej chwili. Nie pozuje, ale gdy widzę, że coś robi z wyczuciem, z posiadaną delikatnością i wrażliwością, staram się zapisać ten moment.
Zdjęcie zrobione telefonem latem 2017r. w kuchni mojej mamy.
Fotografia kulinarna stała sie moją pasją. Patrzenie przez obiektyw na jedzenie sprawiło, że stałam się uważniejsza i wrażliwsza. Lubię przygotowywanie tła i kącika fotograficznego, w którym będę robić zdjęcia temu, co właśnie ugotowałam czy upiekłam. Lubię dobieranie drobiazgów do zdjęcia, komponowanie kolorystyki. To dlatego parca nad zdjęciami do mojej książki przyniosła mi tak wiele radości! Chciałam uchwycić każdy z serników w innym ujęciu, w innym plenerze.
Indyk z jabłkami i żurawiną z kaszą jaglaną i masłem szałwiowym
Dziś bardzo często mam swój aparat przy sobie, bo nie wiem, kiedy będzie potrzebny, a lubię mieć to poczucie, że zawsze jestem w stanie sfotografować to, co akurat mi się spodoba. Bo może akurat w czasie podróży słońce pięknie oświetli kolorowe drzewa, więc pewne jest, że zatrzymam się na poboczu i uchwycę ten niepowtarzalny moment. A jeśli akurat rozmiary mojej torebki nie pozwolą mi na zabranie aparatu, nie będę tym ograniczona, gdyż telefon także potrafi oddać ciekawą chwilę, która nas urzeknie… Bo najlepszy aparat to ten, który mamy przy sobie…
Niedzielne śniadanie u mojej mamy – zdjęcie z telefonu
Uwielbiam letnie kwiaty, a na błękitne niebo mogłabym patrzeć godzinami! Zdjęcia z lipcowego dnia 2017r.
Sesja czarno – biała robiona na potrzeby mojej nowej strony Od pierwszego wrażenia
Kochana, robisz piękne zdjęcia i niektóre dosłownie zaparły mi dech w piersiach! To cudowne, że odnalazłaś w sobie pasję i odwagę. Ale widać taka była Twoja droga, tylko musiałaś na to trochę poczekać. 😉
Serdeczności <3
Sylwio!
Dziękuję za odwiedziny i miłe słowa.
Tak, masz rację, czasem potrzeba czasu, aby odnależć swoją drogę.
Wszystkiego dobrego!
Zdjęcia dzieci są zawsze rozczulające, bo widać na nich ich niewinność, ale i serce mamy robiącej zdjęcie 🙂 No i to uczestnictwo przy sesji kulinarnej… Sama mam już nie małą kolekcję zdjęć z uśmiechniętym buziakiem córci w tle 🙂
Tak, masz rację! Zdjęcia z dziećmi są po prostu piękne, bo one nie czują spięcia przed obiektywem, nie przybierają nienaturalnych, wystudiowanych póz. Dlatego łap kadry swojej pociechy, bo czas leci, a ona się zmienia. W ten sposób zatrzymasz te chwile właśnie na fotografiach!
Zawsze bardzo lubię czytać Twoje wpisy i oglądać piękne zdjęcia:-) Może od tego oglądania nauczę się i ja fotografować;-)
Kasiu!
dziękuję Ci, bardzo mi miło!
Wydaje mi się, że Ty robisz przepiękne zdjęcia, ale nauki nigdy dość 🙂