Wystarczy oddalić się od Krakowa zaledwie 30km i widok dech zapiera. Przestrzeń, cudne pasma gór, sielskie widoki podkrakowskich miejscowości. Tym razem padło na Lanckoronę. Wrześniowa, bardzo słoneczna niedziela już od rana zachęcała, aby spędzić ją na świeżym powietrzu i nie w mieście. Zaraz po współnym śniadaniu szybko zapakowaliśmy najpotrzebniejsze rzeczy i wyruszyliśmy do Lanckorony. Spokojna, przepiękna miejscowość urzeka każdego, kto tu zawita. To jakby podróż w czasie. Sami zobaczcie.
W czasie spaceru po uroczej miejscowości do naszych nosów dociera wspaniały zapach z bardzo niepozornej piekarni. Wchodzę bez wahania. Zapach w środku oszałamia i przywołuje wspomnienia z dzieciństwa. Zaraz za mną skuszeni ciepłym aromatem pieczywa wchodzą mój mąż i nasza pociecha. Kupujemy kilka rodzajów bułek i precle. Sprzedawczyni z uśmiechem pakuje wypieki do papierowych torebek i już za chwilę każdy z nas szeleści papierem i wydobywa chrupiące, świeże pieczywo. Siadamy w cieniu na ławce, pod starym, bielonym domem i delektujemy się smakiem. Takim prawdziwym smakiem chleba. Nasza córa wystawia buzię do słońca, schodzi z ławki i zaczyna tańczyć, podbiegać i wąchać kwiaty rosnące w wielkich donicach. W pewnym momencie słyszymy: “Mamo, tato, jest mi z wami tak dobrze!” To chyba najpiękniejsze, co rodzice mogą usłyszeć od swoich dzieci.
Jest tak pięknie, tak dobrze, że chcemy tu zostać jak najdłużej. Czujemy, że odpoczywamy. Później po spacerze szukamy miejsca na obiad. Cafe Arka przyciąga nas jak magnes. Wybieramy to miejsce i nie żałujemy.
Wydaje się, że tu czas płynie inaczej. Ludzie siedzą, zamawiają kawy, imbryki z herbatą, lemoniady, koktajle, coś słodkiego. Para obok wesoło ze sobą rozmawia, nieopodal jakaś rodzina z małym pieskiem próbuje pomieścić wszystkie rzeczy na za małym dla nich stoliku. Ale fakt ten nie stanowi dla nich przeszkody. Cieszą się sobą i szybko rozwiązują ogródkowy problem. Niektórzy siedzą w ciszy, nie rozmawiają ze sobą, ale mimo to widzę, że są razem tu i teraz. Nie zerkają co pięć minut na telefon komórkowy, nie sprawdzają teraz poczty mailowej, nigdzie nie dzwonią…Są wolni od małych zabawek, które zawładnęły ludźmi. Niektórzy relaksują się, czytają książkę lub gazetę. Ogródek Arki jest pełny, ale daleki od restauracyjnego hałasu. Tak jakby każdy czuł potrzebę ciszy w tym miejscu…
Wszyscy uwielbiamy pierogi. Możemy je jeść zawsze i wszędzie. Wybieramy je także w Arce. Ruskie, ze szpinakiem i na słodko z borówkami. Każdy ma swój zestaw, ale już po chwili rozpoczyna sie wędrówka pierogów z talerza na talerz, aby każdy spróbował czyjegoś.
Popołudnie mija za szybko…Ale cieszymy się ze wspólnych wrażeń w tę piękną, wrześniową, pełną słońca niedzielę. Zatrzymujemy się jeszcze na śmietankowe lody i jemy je, siedząc na schodach przy lanckorońskim rynku.
Excellent weblog right here! Additionally your site loads up very fast! What host are you the usage of? Can I get your affiliate link on your host? I desire my website loaded up as fast as yours lol
Thanks for sharing your thoughts. I truly appreciate your efforts and I am waiting for your next write ups thank you once again.