Jadąc do Paryża, zastanawiałam się, jakimi zapachami tchnie to miasto. Czy chrupiącą bagietką, czy aromatyczną kawą, czy creme caramel, czy też kuchnią francuską? Wydaje mi się, że Paryż to miasto z kultem jedzenia i wspólnych rozmów przy nim. Doszłam do wniosku, że gadatliwi paryżanie uwielbiają umawiać się na wspólny posiłek, jeść na mieście i spędzać ze sobą czas w trakcie posiłków. A miejsc, gdzie można ucieszyć swoje podniebienie, jest ogrom! Niemal na każdym kroku. Zabieram Was więc teraz na krótką podróż paryską po smakach i zapachach tego miasta!
Nasz pierwszy posiłek jemy w naszym apartamencie. W drodze z lotniska kupujemy świeżą bagietkę, wino, pasztet z kaczki i sery. Małą ucztą koimy głód po podróży. Pod wieczór wybieramy się na coś dobrego. Kilka razy jedliśmy w sprawdzonych, polecanych w internecie miejscach, lecz w wielu przypadkach, decydowaliśmy spontanicznie, chodząc uliczkami i wybierając miejsca, które przypadły nam do gustu i oferowały coś smacznego.
Do Chez Nenesse zapędził nas deszcz! Schowaliśmy się pod rozwiniętą markizą i wybraliśmy stolik dosłownie w oknie restauracji, tak “jedną nogą” na chodniku 🙂 Zamówiliśmy typową przystawkę z deską serów i kremowym pasztecikiem.
adres: 17 Rue de Saintonge, 75003 Paryż, Francja
We Francji królują otwarte od wczesnych godzin rannych piekarnie i cukiernie. To w nich można nabyć różne rodzaje bagietek, gotowe kanapki, które są niezwykle popularne w Paryżu oraz wszelkiego rodzaju słodkości, od croissantów z przeróżnym nadzieniem po tartaletki z musem, kremem lub sezonowym owocem. Bagietkowe kanapki mają najwieksze powodzenie – mieszkańcy Paryża czy turyści jedzą je dosłownie wszędzie – na małym pikniku w parku, w metrze, w czasie zwiedzania na ulicy czy na stadionowym koncercie.
Chlubą są makaroniki, zwłaszcza te kolorowe. Małe, urocze sklepiki kuszą bajkowymi witrynami i wystawami właśnie z tymi uroczymi, jakże barwnymi wytworami cukierniczymi.
Popołudniem siedamy zmęczeni zwiedzaniem w jednej przyulicznej knajpce. Jemy lekki obiad – próbuję ślimaków i z zaskoczeniem stwierdzam, że w połączeniu z zielonym pesto i czosnkiem smakują bardzo smacznie! Często zamawianą przekąska lub daniem głównym w Paryżu są tzw. talerze, na których goście restauracji mogą znaleźć różne rodzaje serów, pasztet, cieniutko pokrojone wędliny, zieloną sałatę czy ogórka z cebulką. Do tego podawany jest koszyk z pokrojonymi kawałkami bagietki.
Mała słodkość – croissant z nadzieniem pistacjowym.
Oto nasze śniadanie, na które wybraliśmy się kilka przecznic od naszego hotelu. Usiedliśmy w ogródku ledwo co otwartej po 8:00 tego dnia restauracji i czekając na zamówiony śniadaniowy zestaw, obserwowaliśmy budzący się do życia dzień we francuskiej stolicy. Już po chwili mogliśmy poczuć się naprawdę wyjątkowo, smarując owocową marmoladą chrupiący kawałek świeżej bagietki, zanurzając usta w filiżance z cafe creme czy kosztując słodkiego croissanta… W czasie gdy jedliśmy swój ranny posiłek, stoliki coraz bardziej się zapełniały… Francuzi zajmowali miejsca, wyjmowali przed chwilą kupioną gazetę, zamawiali kawę z croissantem lub właśnie typowy zestaw śniadaniowy…
Uwielbiam sałatki, a w Paryżu szczególnie posmakowała mi sałatka nicejska, z anchois i fasolką. W takim wydaniu smakuje wybornie!
Będąc we Francji, nie mogliśmy nie skosztować francuskiej zupy cebulowej, która w różnych miejscach smakowała za każdym razem inaczej, ale za każdym razem wspaniale!
Lody – solony karmel i pistacja
To był hit deserów – zamówiona przez mojego męża porcja brioszki na ciepło z lodami i karmelem, całkowicie podbiła nasze podniebienia i żołądki! Wiem, że Francja słynie z creme brulee czy creme caramel, ale taki kawałek mięciutkiej brioszki polany prawdziwym sosem karmelowym to niewysłowiona uczta dla kubków smakowych!
Zdecydowanie Paryż pachnie jedzeniem!
Obłęd! Przyznam Ci się, że kocham jeść, smakować, próbować i Francja to byłby dla mnie kulinarny raj :)) Pięknie pokazałaś tę różnorodność smakową Paryża, a najbardziej urzekło mnie śniadanie. Te chrupiące bułeczki, kawa, croissanty, a nie owsianka, której nie jestem w stanie przełknąć pod żadną postacią 😉
Tak, Kasiu, to było takie prawdziwe paryskie śniadanie!Jedzone w przyulicznej knajpce 🙂