Długo przekonywałam się do tego deseru. Zaczarował mnie jedzony pewnego wiosennego dnia w Krakowie w wersji lawendowej. I przepadłam. Zaczęłam sama tworzyć swoje przepisy – jeden z lepszych, jaki mi się udał, to różany creme brulee z białą czekoladą. Coś pysznego! Przepis znajdziecie TUTAJ. Kilka razy eksperymentowałam z truskawkami, ze smakowymi herbatami, niestety, nie wszystkie próby były udane lub smaczne. W końcu postanowiłam zrobić ten deser na sposób podstawowy.
Dziś przedstawiam przepis na klasyczny crème brûlée, który w zasadzie robię najrzadziej, a szkoda!
Składniki (na 3 porcje)
3 żółtka
250 ml śmietanki kremówki (użyłam 30%)
1,5 łyżki cukru pudru
ziarenka z 1/3 laski wanilii
dodatkowo 3 łyżki brązowego cukru do karmelizacji
maliny
Wykonanie
- Żółtka wbijamy do miseczki, mieszamy rózgą razem z cukrem na gładką masę, tak, aby cukier połączył się nam z masą żółtkową. Odstawiamy.
- W rondelku podgrzewamy śmietankę z ziarenkami wydrążonymi z laski wanilii. Nie zagotowujemy, lecz mocno podgrzewamy.
- Śmietankę łączymy z masą żółtkową.
- Piekarnik nagrzewamy do 180C.
- Masę przelewamy do kokilek, ramekinów lub żaroodpornych salaterek, które umieszczamy na najgłębszej blasze piekarnikowej.
- Blachę podlewamy wodą tak, aby sięgała do połowy kokilek. Blacha powinna znajdować się na środkowych widełkach piekarnika.
- Temperaturę zmniejszamy do 150-155 C i pieczemy deser przez ok. 40-45 min, aż wierzch będzie ścięty.
- Upieczone desery studzimy, a następnie umieszczamy w lodówce na całą noc.
- Wierzchy schłodzonych deserów posypujemy grubo brązowym cukrem.
- Za pomocą palnika karmelizujemy cukier, tworząc słodką skorupkę.
- Jeżeli nie posiadamy palnika, skorupkę można także uzyskać kładąc kokilki na blasze piekarnikowej, którą umieszczamy jak najbliżej grzałki w piekarniku i włączamy opcję „grill” lub „turbo grill” w zależności od rodzaju pieca.
- Podajemy zaraz po skarmelizowaniu cukru, gdyż skorupka z czasem mięknie.
- Dekorujemy według uznania.
- Smacznego!
Leave a Reply