
Bardzo rzadko ostatnimi czasy gości u mnie mięso na talerzu. Ale ten pomysł sprawił, że poczęstowani nim moi goście byli zachwyceni smakiem. A jest on niecodzienny, trzeba przyznać. Przez noc polędwiczki moczyły się w mocnym koniaku, przyprawach i rozmarynie. Drugiego dnia piekłam je razem z wieloma przepysznymi owocami – jabłkami, brzoskwiniami, figami, żurawiną. Głównym ziołem dodającym mocniejszego akcentu był świeży rozmaryn. Danie wyszło doskonałe, a jeśli ja sama tak uważam, to znaczy, że jest ono w pełni godne polecenia. Sprawdzi się na wykwintny lub świąteczny obiad. Smakujcie!

Składniki
3 – 4 polędwiczki wieprzowe
1/2 szklanki koniaku
1 duże jabłko
1 brzoskwinia
garść świeżej żurawiny
2 figi świeże
kilka gałązek świeżego rozmarynu
sól, pieprz, sypka papryka
Wykonanie
- Mięso myjemy, osuszamy, przekładamy do żaroodpornego naczynia, posypujemy solą, pieprzem oraz czerwoną sypką papryką. Obkładamy gałązkami rozmarynu. Całość podlewamy koniakiem, przykrywamy folią spożywczą i umieszczamy na całą noc w lodówce.
- Następnego dnia wyjmujemy mięso z lodówki, zdejmujemy folię, nagrzewamy piekarnik do 190C i wkładamy mięso do środka. Pieczemy przez ok. 25 min w tej temperaturze w opcji góra-dół bez termoobiegu.
- Po tym czasie wyjmujemy piękące sie mięso, obracamy je i obkładamy je cząstkami owoców: brzoskwiń, jabłek, żurawiną. Ponownie wkładamy do piekarnika.
- Zmniejszamy temperaturę do 175C i w włączamy opcję termoobiegu lub grilla. Przez cały czas pieczenia nie przykrywałam mięsa, za to często je obracałam i polewałam sosem z koniaku, choć, oczywiście, alkohol straci swoją moc. Pieczemy ok. 25 min.
- Ponownie wyciągamy mięso i obkładamy je z wierzchu plasterkami świeżych fig. Wkładamy naczynie do piekarnika i w opcji góra-dół dopiekamy do miękkości, obracając mięso od czasu do czasu. Ja piekłam jeszcze ok. 20-30min.
- Mięso było kruche, niezwykle delikatne. W sumie przebywało w piekarniku ok. 1,5h, jednak swoją kruchość zawdzięcza nocnemu moczeniu w alkoholu. Pasuje do dań z ryżu, kaszy czy pieczonych ziemniaków.
- Smacznego!

Nie mam żadnych wątpliwości co do tego, że ta propozycja zachwyci nie tylko Was, ale i Waszych gości. Jeżeli lubicie podejmować kogoś, kogo z przyjemnością poczęstujecie swoim daniem, to warto przygotować właśnie takiego, pachnącego ziołami pstrąga. Proste, lecz pyszne danie, które odpowiednio podane sprawi, że obiad urośnie do rangi wykwintnego! Potrawa cieszy nie tylko oczy, ale także i podniebienie! Pełnia wiosny na talerzu!
Niech czerwiec zacznie się Wam pysznie!

Składniki
3 średniej wielkości pstrągi
1 cytryna
2 łyżeczki soli morskiej
garść świeżej bazylii
garść świeżej mięty
garść świeżego szpinaku (użyłam szpinaku baby)
2 łyżeczki oleju
6 – 7 migdałów
1 łyżeczka masła
Wykonanie
- Świeże pstrągi myjemy, osuszamy papierowym ręcznikiem, nacieramy solą. Solimy również wnętrze ryby.
- Cytrynę kroimy w plastry.
- Pstrągi układamy na folii aluminiowej lub w podłużnym naczyniu żaroodpornym. Kilkoma plastrami cytryny obkładamy pstrągi, przykrywamy folią i tak przygotowane ryby umieszczamy w lodówce na 1h.
- Przygotowujemy pesto. W blenderze umieszczamy świeży szpinak, bazylię, miętę, migdały. Dodajemy olej, szczyptę soli i kilka kropel soku z cytryny. Całość rozdrabniamy na najwyższych obrotach.
- Wyjmujemy ryby z lodówki, zdejmujemy z nich plastry cytryny, zaś w ich miejsce wykładamy ziołowe pesto.
- Ryby pieczemy (bez przykrywania) w piekarniku rozgrzanym do 190C aż do zrumienienia się skóry.
- Ryby podajemy ze świeżą sałatą, skropione cytryną i kilkoma kawałkami świeżego masła na wierzchu.
- Danie jest niezwykle aromatyczne i delikatne w smaku. Zachwyca połączenie bazylii i mięty z lekko gorzkimi migdałami. Polecam na rodzinny letni obiad!
- Smacznego!