Ostatnio bardzo młody człowiek zadał mi bardzo dojrzałe pytanie. Jaki dzień w swoim życiu uważam do tej pory za ten najszczęśliwszy? Pytanie nie zaskoczyło mnie, ale zaskoczyła mnie moja próba odpowiedzenia na nie. Przebiegając błyskawicznie w myślach po swoich szczęśliwych dniach, nie wiedziałam, który z nich wybrać jako ten naj… Młody człowiek patrzył na mnie i śledził błękitnymi oczami zastanowienie na mojej twarzy. Wybierałam w myślach pomiędzy cudownymi wspomnieniami z okresu, kiedy byłam młodą dziewczyną, kiedy w sercu po raz pierwszy zagrała mi miłość, kiedy spełniały się moje marzenia, kiedy nieoczekiwane psikusy losy powodowały niezapomniane chwile… Jednak ten najszczęśliwszy dzień nastał późną październikową porą w przepiękne, słoneczne południe. To wtedy zdarzył się mój prywatny cud. Na świat przyszła moja jesienna dziewczynka – moja miłość, mój świat, moje wszystko. Ta mała pasażerka “na gapę” jednego z podniebnych lotów, nazywana “Cyprysem”, z początku miała być Klarą, Marleną, Jagodą, urodzona w pierwszym dniu zodiakalnego Skorpiona stała się dla nas czymś niewyobrażalnie wspaniałym. Nawet sobie jej takiej nie wymarzyliśmy, nie wymyśliliśmy, zastanawiając się, jaka będzie… Tak, to jej pojawienie się było najszczęśliwszym momentem w moim życiu.
Młody człowiek skinął lekko głową, a przez jego twarz przebiegł miły uśmiech. Życzył, aby moja córka była tak samo szczęśliwa jak jej mama. Dodałam, że niech będzie nawet bardziej.
Składniki
1,5 szklanki mąki pszennej tortowej
2 żółtka (białka zostawiamy)
125 g zimnego masła
1/2 szklanki cukru pudru
1/2 łyżeczki proszku do pieczenia
500 g śliwek (użyłam węgierek)
szczypta cynamonu
2 płaskie łyżki bułki tartej
Wykonanie
Tarta ze śliwkami jesienią musi się pojawić w moim domu choć raz. Pojawia się na pewno znacznie częściej, ale to taki jesienny smak, do którego o tej porze roku uwielbiamy wracać.
Co do wspomnień, cóż, to na pewno nie lada wyzwanie wybrać to jedno najszczęśliwsze. A narodziny dziecka na pewno zaliczają się do takich naj 🙂
Tak, taka tarta na jesienne desery jest idealna!
🙂 Uściski!
Gęsto upchane śliweczki, pychota! 🙂
Czasami wyobrażam sobie, jakby to było, gdybym urodziła dziecko, gdyby był ze mną taki człowiek “pół-ja” i czuję, że to byłoby najwspanialsze, co mogłoby mnie spotkać 🙂 Nie dziwię Ci się, że tak odpowiedziałaś temu młodzieńcowi 🙂 Twoja córka jest przeurocza, jak Jej mama 🙂
Kasiu!
Dziękuję Ci za te piękne słowa!
Z całego serca życzę Ci tego człowieka “pól-Ciebie”. Dopełnia życiowe szczęście!