W wolnej chwili łapię za aparat i robię zdjęcia. Fotografuję moją córkę, gdy skupiona coś rysuje przy stole, gdy nachyla się, aby powąchać kwiaty, które razem zasadziłyśmy lub gdy stawia pierwsze kroki w przygotowywaniu ciasta… Uwieczniam rozkwitające pąki drzew, białe chmury na błękitnym niebie, ćwiczę na moich ulubionych stylizacjach jedzenia, bo od tego zaczynałam przygodę z aparatem. Wciąż uczę się fotografii, bo wciąż mi jej mało i chcę więcej! Patrzę potem na efekty moich działań i często się nimi z Wami dzielę. Poprzez eksperymentowanie szukam własnego stylu w fotografii, ale wydaje mi się, że on ukształtował się jakoś sam.
To właśnie tylko z fotografii moje dziecko zna swoich pradziadków. Patrzy na wyblakłe zdjęcia, czasem postukuje w nie lekko paluszkiem i pyta postaci na zdjęciu: Widzisz mnie prababciu?
Składniki
1 opakowanie biszkoptów okrągłych
1200g twarogu (użyłam z Piątnicy z wiaderka)
1 mała puszka mleczka kokosowego
1 torebka wiórków kokosowych (100 g )
½ szklanki likieru kokosowego
2 wafelki Princessa kokosowe
4 – 4,5 łyżki żelatyny + 2 łyżeczki likieru + 2 łyżki wody
cukier puder do słodkości według uznania
2 krople olejku śmietankowego (opcjonalnie, ale ja dałam)
1 cukier waniliowy
1 mały kubek śmietanki kremówki
Wykonanie
2. Tortownicę wykładamy papierem do pieczenia, a następnie ciasno układamy biszkopty.
3. Twaróg przekładamy do miksera, dodajemy cukier waniliowy i cukier puder, miksujemy. Wlewamy cienkim strumyczkiem likier, następnie dodajemy napęczniałe od mleczka wiórka, olejek. W masie ma być mocno wyczuwalna nuta kokosowa.
4. W osobnym naczyniu ubijamy kremówkę. Łączymy z masą serową.
5. Żelatynę podgrzewamy z likierem i wodą tylko do rozpuszczenia się. Cały czas mieszamy. Cienkim strumyczkiem wlewamy do masy i wolno miksujemy.
6. Na sam koniec kruszymy jedną Princessę.
7. Masę przekładamy na biszkopty, całość wyrównujemy. Schładzamy w lodówce do stężenia.
8. Schłodzony sernik posypujemy wiórkami i pokruszoną Princessą.
9. Smacznego!
Przepięknie wygląda i pewnie tak samo smakuje <3