Umówiłyśmy się na piątek wieczorem. Wieczór miał należeć do nas dwóch. Aby odpocząć, aby pogadać, aby, jak zawsze po wspólnym spotkaniu, poczuć się lepiej, aby się pośmiać. Ugotowałam na te okazję nowe danie jednogarnkowe, bo obie jesteśmy jego fankami. Ale życie, jak to życie, lubi czasem namieszać nam, nie tylko w garnkach… Zadzwoniła z rana i smutnym głosem z żalem powiedziała, że noc zarwana, a dziecko bardzo chore, więc…ze spotkania nici! Zdarza się, trudno. Przecież sytuacja zrozumiała. Obu było nam przykro, że nie spotkamy się, ale siła wyższa to siła wyższa. A ty specjalnie coś ugotowałaś! Tak mi przykro… – mówiła mi jeszcze do słuchawki. Pod koniec rozmowy powiedziałam jej, żeby sie niczym nie przejmowała – spotkamy się następnym razem, a kolację tak czy siak dostanie!
Było piątkowe późne popołudnie, kiedy tyrknęła do mnie i wesołym głosem oznajmiła, że może wyskoczyć na godzinę! Wyrwała się z domu i przyjechała do umówionej kawiarni. Zamówiłyśmy rozgrzewającą herbatę i owocowy koktajl. Każda z nas chciała szybko powiedzieć tej drugiej jak najwięcej. Minuty nieubłaganie mijały, a my wciąż miałyśmy sobie coś do powiedzenia. I wciąż, i wciąż. Zaparkowałyśmy w dwóch różnych miejscach. Chodź, coś ci dam…- pociągnęłam ją w kierunku auta i już po chwili wręczałam specjalnie zapakowaną kolację – soczewicowe curry. By być ze sobą jeszcze chwilę, odprowadziłam ją do jej samochodu. No to teraz ja ciebie podwiozę do twojego samochodu! Ciężko było nam się tak po prostu rozstać i iść w swoją stronę… Szalone!
Przed północą piknęła mi moja komórka. Napisała mi, że kolacja na wynos smakowała jej wybornie. No i o to chodziło. Jednak ten piątkowy wieczór wcale nie był taki najgorszy. Przeciwnie. Choć inny niż planowany, najważniejsze, że spędzony razem.
Składniki
2/3 szklanki czerwonej soczewicy
2/3 szklanki zielonej soczewicy
1/2 szklanki komosy ryżowej
2 łyżeczki suszonego tymianku
1 łyżeczka curry
1 łyżeczka kolendry
1/3 łyżeczki gałki muszkatołowej
1/2 łyżeczki czerownej papryki
1/3 łyżeczki przyprawy harissy (opcjonalnie)
1/2 cukinii
1 gruszka
1 puszka śmietanki kokosowej lub mleczka kokosowego
2 łyżeczki oleju kokosowego
sól i pieprz do smaku
krem bananowy
2 średnio dojrzałe banany
4 łyżki pulpy pomidorowej
1/2 ostrej papryki
szczypta soli i pieprzu
1 łyżeczka octu jabłkowego
Wykonanie
1 Krem bananowy: banany rozgniatamy, mieszamy z pulpą pomidorową, podgrzewamy na małym ogniu, dodajemy przyprawy. Studzimy i dodajemy ocet.
2. Soczewicę płuczemy na sicie. W rondlu o grubym dnie rozpuszczamy olej kokosowy. Wsypujemy soczewicę i komosę, kilka minut podsmażamy. Następnie podlewamy wodą i na wolnym ogniu dusimy pod przykryciem.
3. W trakcie duszenia dodajemy stopniowo przyprawy: tymianek, gałkę, kolendrę, curry, paprykę, sól i pieprz.
4. Dodajemy plastry gruszki oraz krem bananowy.
5. Wlewamy śmietankę kokosową / mleczko kokosowe.
6. Na sam koniec dodajemy cieniutko pokrojone plastry cukinii i gotujemy przez kilka ostatnich minut.
7. Odgrzewany każdy następny raz smakuje jeszcze lepiej!
8. Smacznego! Nakarmcie tym daniem kogoś ważnego dla Was!
Jesteś Kochana wiesz o tym :-*
Dziękuję ♡
Czyli jednak spotkać się udało i wieczór był udany. Fajne to danko
Bardzo fajnie, że udało Wam się spotkać pomimo choroby dzieciątka. 🙂
Mam nadzieję, że już zdrowiutkie. 🙂
A jedzonko pysznie wygląda, bardzo ciekawe połączenie smaków.
Piękna historia o przyjaźni i świetne danie. Przydałoby się czasem takie danie na wynos 🙂