W dniach 26-29 października 2017r. w Krakowie odbywały się 21. Międzynarodowe Targi Książki. Odkąd mieszkam w grodzie Kraka chętniej zaczęłam na nie zaglądać. W zeszłym roku na książki wydałam fortunę, gdyż zakupiłam upatrzone dla siebie pozycje, a także książki jako prezenty świąteczne i urodzinowy podarunek dla mojej przyjaciółki. W tym roku odwiedziłam targi nie jako czytelnik, lecz jako autor. To takie spełnienie mojego marzenia, gdyż o wydaniu swojej książki marzyłam od zawsze!
Wydawnictwo Psychoskok zaprosiło mnie w sobotę – 28 października do swojego stoiska na spotkanie z czytelnikami w ramach promocji mojej książki “Serniki słodkie i wytrawne”. Spotkaniu temu towarzyszły ogromne emocje. Bardzo cieszyłam się z tego dnia, bowiem na targach debiutowałam jako autor. Kibicował mi mąż oraz córka.
Na spotkanie z czytelnikami upiekłam dwa duże serniki – cytrynowy z kajmakiem oraz jaglany z kremem z orzeszków ziemnych. Oba smakowały wyśmienicie i rozeszły się bardzo szybko! Podpisałam mnóstwo moich książek, składając na nich dedykacje, udzieliłam wielu rad dla piekących serniki, podarowałam mój wpis łowcom autografów, a przy tym świetnie się bawiłam!
Po zakończonym spotkaniu chciałam dotrzeć do kilku stoisk, gdzie miałam upatrzone książki, które chciałam zakupić z podpisem autora. Najbardziej zależało mi na dobiciu się do Magdaleny Witkiewicz, której “Pracownię dobrych myśli” kładę na pierwszym miejscu książek, które ostatnio czytałam! Z panią Magdaleną zawarłam znajomość w ostatnich dniach, tę prywatną, a także zawodową, gdyż już niedługo na mojej stronie pojawią się recenzje jej pozycji książkowych dla dzieci o zabawnej Lilce.
Z racji sporych tłumów, poruszanie się po halach było utrudnione. W trakcie przedzierania się do innych stoisk, natknęłam się na stoisko, przy którym dyżurowała Anna Polony. Najpierw usłyszałam jej głos, potem zobaczyłam ją samą. Ujmująca, starsza pani z wielką pogodą ducha!
Mimo niesprzyjającej pogody, zimna i wiatru, czytelnicy licznie przybyli na targi i dziarsko stali w niesamowicie długiej kolejce do wejścia. To budujące, że tak wiele osób czyta, kupuje książki, a także ma swoje pasje… Jedna z pań, która podeszła do mnie, podsunęła mi wytarty, nie pierwszej młodości zeszyt, coś jakby kronikę. Prosząc o wpis, powiedziała mi, że od 14 lat zbiera sobie autorskie podpisy. Warto mieć w życiu jakieś swoje “coś” 🙂
To były także pierwsze targi mojej 4-latki, która lubi, gdy sie jej czyta. Sama (!) zakupiła sobie wybrana pozycję dla dzieci, otrzymując, jak inni klienci targów, kolorowe gratisy. Na zdjęciu z sympatycznym misiem i świstakiem. 🙂
Dzięki za tak obszerną fotorelacje, sama nie mogłam być osobiście. I żałuje ;/
Zaklepuj termin na przyszły rok! 🙂